nadzieja.pl > książki > historia zbawienia > synowie... |
|
archiwum zagadnień: WIEŻA BABEL | ABRAHAM I OBIECANE POTOMSTWO | MAŁŻEŃSTWO IZAAKA | JAKUB I EZAW | JAKUB I ANIOŁ SYNOWIE IZRAELSCY | OBJAWIENIE MOCY BOŻEJ | UCIECZKA IZRAELA Z NIEWOLI | WĘDRÓWKA IZRAELA | PRAWO BOŻE ŚWIĄTYNIA | SZPIEDZY I ICH SPRAWOZDANIE | GRZECH MOJŻESZA | ŚMIERĆ MOJŻESZA | WEJŚCIE DO ZIEMI OBIECANEJ SKRZYNIA BOŻA. LOSY IZRAELA | PIERWSZE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA | SŁUŻBA CHRYSTUSA | WYDANIE CHRYSTUSA | PROCES CHRYSTUSA UKRZYŻOWANIE CHRYSTUSA | ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA | WNIEBOWSTĄPIENIE CHRYSTUSA | ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO UZDROWIENIE KALEKI | WIERNOŚĆ WŚRÓD PRZEŚLADOWAŃ | ORGANIZACJA | ŚMIERĆ SZCZEPANA | NAWRÓCENIE SAULA POCZĄTKI SŁUŻBY APOSTOŁA PAWŁA | SŁUŻBA APOSTOŁA PIOTRA | UWOLNIENIE PIOTRA Z WIĘZIENIA | W DALSZYCH KRAJACH SŁUŻBA APOSTOŁA PAWŁA | MĘCZEŃSTWO PAWŁA I PIOTRA | ODSTĘPSTWO | TAJEMNICA NIEPRAWOŚCI | PIERWSI REFORMATORZY LUTER I WIELKA REFORMACJA | POSTĘPY REFORMACJI | ZASTÓJ W POSTĘPIE | PIERWSZE POSELSTWO ANIELSKIE DRUGIE POSELSTWO ANIELSKIE | KRZYK O PÓŁNOCY | ŚWIĄTYNIA W NIEBIE | TRZECIE POSELSTWO ANIELSKIE | TRWAŁY FUNDAMENT ZWIEDZENIE | GŁOŚNY ZEW | ZAKOŃCZENIE CZASU PRÓBY | CZAS TRWOGI JAKUBOWEJ | OSWOBODZENIE ŚWIĘTYCH ZAPŁATA SPRAWIEDLIWYCH | TYSIĄCLECIE | DRUGIE ZMARTWYCHWSTANIE | UKORONOWANIE CHRYSTUSA | WTÓRA ŚMIERĆ | NOWA ZIEMIA Józef bał się Pana i pilnie słuchał nauk ojca. Był posłuszniejszy i gorliwiej przestrzegał wskazówek ojcowskich, aniżeli reszta braci. Cenił te nauki, szczerym sercem kochał Boga i był Mu wierny. Martwiło go złe postępowanie niektórych braci wzywał ich więc do kroczenia drogą prawą i zaniechania złych uczynków. Lecz napomnienia Józefa jeszcze bardziej oddalały braci od niego. Józef nienawidził grzechu i nie mógł patrzeć, jak bracia grzeszyli przeciwko Bogu. Przedstawił sprawę ojcu w nadziei, że autorytetem swoim wpłynie na nich hamująco. Tymczasem skutek był odwrotny. Napiętnowanie złych uczynków jeszcze bardziej rozgniewało braci. Widzieli, jak bardzo ojciec miłuje Józefa i zazdrościli mu. Zazdrość przemieniła się w nienawiść, aż w końcu zrodziła się chęć morderstwa. Pewnego razu anioł Boży pokazał Józefowi sny, które ten w swej niewinności opowiedział braciom: „Słuchajcie, proszę, tego snu, który mi się śnił: Oto wiązaliśmy snopy na polu; wtem snop mój podniósł się i stanął, a wasze snopy otoczyły go i pokłoniły się mojemu snopowi. Rzekli do niego bracia: Czy chciałbyś naprawdę królować nad nami? Czy chciałbyś naprawdę nami rządzić? I jeszcze bardziej znienawidzili go z powodu snów i słów jego” 1 MOJŻ. 37,6-8.„Potem miał jeszcze inny sen i opowiedział go braciom swoim. Powiedział: Miałem znowu sen: oto słońce, księżyc i jedenaście gwiazd kłaniało mi się. A gdy to opowiedział ojcu i braciom, zgromił go ojciec i rzekł do niego: Cóż to za sen, który ci się śnił? Czyż, więc ja, matka twoja i bracia twoi mielibyśmy przyjść i pokłonić ci się do ziemi? Wtedy zazdrościli mu bracia, lecz ojciec jego zachował to słowo w pamięci” 1 MOJŻ. 37,9-11.JÓZEF W EGIPCIE Pełni obrazy i nienawiści bracia zamierzali zabić Józefa, lecz w końcu zadowolili się sprzedaniem go do niewoli, aby w ten sposób przeszkodzić mu w wywyższeniu się nad nimi. Zdawało się im, że usunęli go tak daleko, iż już nie będzie mógł ich niepokoić swymi snami, i gdzie nie będzie miał możliwości ich spełnienia. Lecz opatrzność Boża miała co do Józefa inne zamiary. Plany braci zostały pokrzyżowane, postępek ich nie pociągnął za sobą upragnionych skutków. Bóg nie posłał Józefa do Egiptu samego. Aniołowie szli przed nim przygotowując drogę na jego przyjęcie. Od handlarzy kupił go Potyfar, wysoki urzędnik faraona, dowódca straży przybocznej. I Pan był z Józefem, i pomagał mu w zdobyciu zaufania pana, tak iż wszystko, co posiadał, powierzył Potyfar pieczy Józefa. „Powierzył, więc całe swoje mienie Józefowi i o nic już się nie troszczył, tylko o chleb, który spożywał.” 1 MOJŻ. 39,6. Dla Hebrajczyków przygotowywanie pokarmów dla Egipcjanina było obrzydliwością.W czasie pobytu w domu Potyfara, Józef nie dał się skusić, nie zszedł z prawej drogi i nie przestąpił zakonu Bożego. W odpowiedzi danej żonie pana swego dowiódł, że bojaźń Boga posiada moc podniesienia człowieka na wysokie szczyty moralności. Wspomniawszy o wielkim zaufaniu, jakie pan miał do niego powierzając jego opiece wszystko co miał, zawołał: „Jakże miałbym więc popełnić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?” 1 MOJŻ. 39,9. Żadnym namowom ani groźbom nie dat się nakłonić do zejścia z drogi sprawiedliwości i nie podeptał zakonu Bożego. []Gdy oskarżono go o popełnienie haniebnego czynu, nie poddał się rozpaczy. Świadomy swej niewinności i prawości, nadal ufał Bogu. A Pan, który aż dotąd go wspierał, nie zapomniał o nim. Skuto go łańcuchami i zamknięto w ponurej ciemnicy. Jednak Bóg i to nieszczęście odmienił w błogosławieństwo. Dał mu łaskę u straży więziennej i Józef wkrótce pełnił nadzór nad wszystkimi więźniami. Jest to przykład dla wszystkich pokoleń, jakie będą żyć na ziemi. Wystawieni na najcięższe pokusy, winni zawsze pamiętać, że niedaleko istnieje pomoc, a jeżeli nie będą zachowani, to jedynie z własnej winy. Bóg przyjdzie dzieciom Swoim natychmiast z pomocą, a Duch Jego będzie im tarczą. Dla otoczonych wielkimi pokusami istnieje źródło siły, do którego zawsze można się zwrócić o pomoc. Jak niezwykłe były zakusy na moralność Józefa! Dokonany przez osobę wpływową, posiadającą wszelkie szanse, został stanowczo i bez namysłu odparty. Józef cierpiał za swoją sprawiedliwość i cnotę, gdyż kobieta, która chciała go zwieść, pomściła się na nim. Nie mogąc przemóc bogobojności Józefa spowodowała swym wpływem uwięzienie go pod zarzutem popełnienia tego haniebnego czynu. Józef cierpiał, aby móc się przygotować do przyjęcia wysokiego stanowiska. Nad dobrym imieniem Józefa czuwał Bóg. Zostało ono oczernione przez złośliwego oskarżyciela, a Pan w odpowiednim czasie przywrócił mu jego blask. Bóg sprawił, że nawet więzienie przyczyniło się do wywyższenia Józefa. Cnota zostaje nagrodzona we właściwym czasie. Tarczą osłaniającą serce Józefa była bojaźń Boża, która uczyniła go wiernym i sprawiedliwym wobec pana, a szczerym wobec Boga. Józef jako rządca wielkiego państwa nie zapomniał o Bogu. Pamiętał, że jest przychodniem w obcym kraju, rozłączony z ojcem i braćmi, co często przejmowało go smutkiem. Mocno jednak wierzył, że ręka Boża kierowała wszystkim, by wreszcie postawić go na tak wysokim stanowisku. Polegając ustawicznie na Bogu wiernie sprawował obowiązki rządcy nad krajem egipskim. Józef chodził z Bogiem. Nie dał się przez żadne podstępy ani groźby nakłonić do zejścia z drogi sprawiedliwości i do przestąpienia prawa Bożego. Jego panowanie nad sobą, cierpliwość w trudnych sytuacjach oraz niezachwiana wierność zostały umieszczone w Piśmie dla dobra tych, którzy po nim mieli żyć na ziemi. Gdy bracia Józefa wyznali mu swe grzechy, chętnie im przebaczył obdarzając dobrodziejstwem i miłością. Dowiódł tym, że nie żywi żadnych mściwych uczuć, za poprzednie okrutne z nim postępowanie. OKRES DOBROBYTU Synowie izraelscy nie byli niewolnikami. Nigdy za pożywienie nie sprzedawali faraonowi swego bydła ani ziemi lub samych siebie, jak to czyniło wielu Egipcjan. Za przysługę, jaką Józef oddał królestwu, wyznaczono jego braciom i ojcu część ziemi. Zamieszkali tam wraz ze swoimi trzodami. Faraon cenił mądrość Józefa w zarządzaniu sprawami państwa, pamiętał o przygotowaniach na długie lata głodu, który nawiedził kraj. Rozumiał, że całe królestwo zawdzięcza swój dobrobyt mądrym rządom Józefa, przeto na znak swej wdzięczności rzekł do niego: „Ziemia egipska stoi dla ciebie otworem. W najlepszej części kraju daj mieszkanie ojcu swemu i braciom swoim, niech mieszkają w krainie Goszen. Jeśli zaś wiesz, że są między nimi ludzie dzielni, uczyń ich nadzorcami trzód, które do mnie należą” 1 MOJŻ. 47,6. []„A Józef osiedlił ojca swego i braci swoich i dał im posiadłość w ziemi egipskiej, w najlepszej części kraju, w ziemi Ramzes, jak rozkazał faraon. Józef zaopatrywał w chleb ojca swego i braci swoich, i cały dom ojca swego według liczby dzieci” 1 MOJŻ. 47,11-12.Król egipski nie wymagał od ojca i braci Józefa żadnego podatku, a Józef otrzymał przywilej zaopatrywania ich w dowolną ilość żywności. Król rzekł do swoich rządców: „Czy nie jesteśmy dłużni Bogu Józefowemu i jemu samemu za tę obfitość pokarmu? Czy nie za jego to mądrą radą nagromadziliśmy tak wielki zapas, podczas gdy inne kraje giną, my mamy dostatek?” Rządy Józefa niezwykle wzbogaciły królestwo faraona. „Potem umarł Józef i wszyscy jego bracia, i całe to pokolenie. A synowie izraelscy byli płodni i rozmnażali się, i byli liczni. Coraz bardziej potężnieli, tak że było ich pełno w całym kraju. Tymczasem rządy nad Egiptem objął nowy król, który nie znał Józefa. Rzekł on do ludu swego: oto lud izraelski stał się liczniejszy i potężniejszy od nas. Postąpmy więc z nim mądrze, aby się nie mnożył. Bo gdyby nas zaskoczyła wojna, mógłby także on przyłączyć się do naszych wrogów, walczyć przeciwko nam i ujść z kraju” 2 MOJŻ. 1,6-10.UCISK Nowy król egipski dobrze wiedział o tym, że synowie izraelscy poważnie przyczynili się do rozbudowy kraju. Między nimi było wielu zdolnych i rozumnych ludzi, przeto nie chciał stracić cennych pracowników. Mimo to stawiano synów izraelskich na równi z niewolnikami, którzy zmuszeni byli zaprzedać państwu swoje trzody, stada, a nawet samych siebie. „Ustanowiono przeto nad nim nadzorców pańszczyźnianych, aby go gnębili ciężkimi robotami; budowano wtedy dla faraona miasta — spichlerze: Pitom i Ramzes.” „Lecz im bardziej go gnębili, tym więcej się rozmnażał i rozrastał; i bano się synów izraelskich. Egipcjanie zmuszali Izraelitów do ciężkich robót i uprzykrzali im życie uciążliwą robotą w glinie i przy cegłach i różną pracą na polu. Wszystkie te prace wykonywali pod przymusem” 2 MOJŻ. 1,11-14.Choć zmuszano i niewiasty do prac rolnych, jak gdyby były niewolnicami, liczba synów izraelskich nie zmniejszyła się. Gdy król i jego doradcy stwierdzili, że naród izraelski nadal się rozmnaża, postanowili zmusić go do wykonywania codziennie pewnej określonej ilości pracy. Zamierzali pognębić ich nadmiernym wysiłkiem. Gniew ogarniał Egipcjan gdyż nie mogli znaleźć środka hamującego przyrost hebrajskiej ludności ani złamać ducha niezależności. Ponieważ tą drogą nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, posunięto się jeszcze dalej. Król rozkazał, aby dzieci Hebrajczyków płci męskiej były zabijane natychmiast po urodzeniu. Głównym sprawcą tego pomysłu był szatan, wiedział, bowiem, że wśród Hebrajczyków ma powstać wybawiciel, który uwolni naród z ucisku. Sądził, że jeżeli skłoni króla do dania rozkazu wyniszczenia chłopców, plan Boży będzie zniweczony. Położne jednak bały się Boga, nie stosowały rozkazu króla egipskiego, zostawiały chłopców przy życiu. [] Toteż Bóg im błogosławił. Król egipski dowiedziawszy się, że jego rozkaz nie jest wypełniany, rozgniewał się bardzo i nakazał jeszcze surowsze postępowanie. Mianowicie polecił: „Każdego chłopca, który się urodzi u Hebrajczyków, wrzućcie do Nilu, a każdą dziewczynkę pozostawcie przy życiu” 2 MOJŻ. 1,22.MOJŻESZ W czasie rygorystycznego stosowania tego okrutnego dekretu, urodził się Mojżesz. Matka ukrywała go jak długo mogła. Gdy podrósł, dłużej nie była w sanie go kryć, więc przygotowała z sitowia małą plecionkę, zalała szpary, smołą, aby woda nie przedostawała się do środka. Włożyła w nią syna i umieściła plecionkę u brzegu rzeki. Siostra chłopca stała w pobliżu czuwając pilnie nad dalszym losem braciszka. Aniołowie również czuwali nad tym, aby krzywda nie stała się bezbronnemu niemowlęciu, umieszczonemu przez kochającą matkę na wodzie. Dziecko z gorącą prośbą i łzami powierzyła opiece Bożej. Boży posłańcy skierowali córkę faraona nad rzekę blisko miejsca, gdzie leżało niemowlę. Mały koszyk pływający po wodzie zwrócił jej uwagę, posłała, więc jedną ze służebnic, aby go przyniosła. Gdy usunęła przykrycie tej niezwykłej łódeczki, ujrzała piękne dziecko. „I ulitowała się nad nim mówiąc: Jest to jedno z dzieci hebrajskich” 2 MOJŻ. 2,6. Zrozumiała, że jakaś czuła Hebrajka użyła tego niezwykłego środka, aby zachować życie ukochanego dziecka. Postanowiła, więc wziąć je na wychowanie. Siostra Mojżesza podeszła natychmiast i spytała: „Czy mam pójść i zawołać ci kobietę, mamkę hebrajską, by ci karmiła to dziecko? I rzekła do niej córka faraona: Idź! Dziewczyna poszła i zawołała matkę dziecka” 2 MOJŻ. 2,7.8. Uradowana dziewczynka pobiegła do matki, opowiedziała cudowną nowinę, i śpiesznie przywiodła matkę do córki faraonowej.Ta zaś oddała dziecko matce pod opiekę, płacąc hojnie za wychowanie jej własnego syna. Z radością przystąpiła matka Mojżesza do bezpiecznego już teraz i miłego zadania. Wierzyła, że to Bóg uratował dziecku życie. Z całym oddaniem starała się wykorzystać sposobność wychowania syna i przygotowania go do prowadzenia użytecznego życia. Uczyła go z większą starannością niżeli inne matki swoje dzieci, gdyż pewna była, że został uratowany do spełnienia wielkiego zadania. Naukami swymi zaszczepiła w jego młodym umyśle bojaźń Pańską i pragnienie wierności i sprawiedliwości. Nie ustawała w usiłowaniach, wytrwale prosiła Boga za synem, aby zachował go przed wszelkim złym wpływem. Uczyła go oddawania czci Stwórcy i modlenia się do Niego. Gdyż tylko On — Bóg żywy — może wysłuchać i pomóc w każdej potrzebie. Starała się utrwalić w jego pamięci świadomość, że bałwochwalstwo jest grzechem. Wiedziała, iż niedługo odbiorą go spod jej opieki i wpływu. Oddadzą przybranej królewskiej matce i otoczą wpływem, który będzie zmierzał do pozbawienia go wiary w istnienie Stwórcy. [] Nauki, jakie otrzymał w domu rodzinnym, zmierzały do rozwinięcia umysłu i zachowania go przed wyniosłością i pychą oraz zepsuciem i grzechem. Chłopiec posiadał jasny umysł i szczere serce, nigdy nie zapomniał pobożnych wskazówek, które otrzymał w swej młodości. Matka trzymała go przy sobie jak długo mogła, lecz w końcu, gdy miał około dwanaście lat, zmuszona była rozstać się z nim. Odtąd stał się Mojżesz synem córki faraonowej. Tutaj szatan poniósł klęskę. Skłaniając faraona do zabijania chłopców, zamierzał zniweczyć zamiar Boży i zniszczyć tego, którego Bóg miał powołać na wybawiciela Swego ludu. Lecz właśnie dekret, który skazywał dzieci Hebrajczyków na śmierć stał się w rękach Bożych środkiem umieszczenia Mojżesza w rodzinie królewskiej. Dał mu sposobność zdobycia wiary i otrzymania kwalifikacji potrzebnych do wyprowadzenia ludu z Egiptu. Faraon zamierzał osadzić na tronie egipskim swego przybranego wnuka. Wychował go na dowódcę zdolnego prowadzić armię do zwycięskich bojów. Mojżesz był w wojsku faraonowym bardzo lubiany, otrzymywał wielkie zaszczyty, gdyż w wyprawach wojennych okazywał spryt i mądrość. „Wdrożono też Mojżesza we wszystką mądrość Egipcjan, a był dzielny tak w słowach, jak i w czynach” DZ. AP. 7,22. Egipcjanie uważali Mojżesza za wybitną osobistość.SZCZEGÓLNE PRZYGOTOWANIA Pewnego razu aniołowie powiadomili Mojżesza, że Bóg wybrał go na wybawiciela z niewoli ludu izraelskiego. Także starsi z synów izraelskich zostali powiadomieni, że zbliża się czas wyswobodzenia i że Mojżesz jest mężem na to przeznaczonym. Mojżesz przypuszczał, iż naród izraelski będzie wyswobodzony przez wojnę i on będzie stał na czele wojsk hebrajskich, aby walczył przeciwko wojskom egipskim i wybawił swych braci z jarzma niewoli i ucisku. Pamiętając o tym Mojżesz panował nad swymi uczuciami, nie przywiązywał się nadmiernie do przybranej matki ani do faraona. Przeszkadzałoby mu to w zachowaniu osobistej wolności, w wykonaniu woli Bożej. Pan ochronił Mojżesza przed szkodliwym wpływem otoczenia. Strzegł, by nie zapomniał prawd otrzymanych od bogobojnych rodziców w młodości. Gdy najbardziej potrzebował ochrony przed wpływem dworskiego swawolnego życia, przychodziły mu na pamięć nauki matki. Bojaźń Boża stale w nim żyła. Miłość do braci była tak silna, szacunek dla wiary Hebrajczyków tak wielki, że nawet dla zaszczytu stania się dziedzicem królewskiego tronu nie chciał wyrzec się swego pochodzenia. Gdy Mojżesz miał lat 40 „wyszedł do swoich braci i przypatrywał się ich ciężkiej pracy. Zobaczył też pewnego Egipcjanina, który bił Hebrajczyka, jednego z jego rodaków. Rozejrzał się, więc dookoła, a widząc, że nie ma nikogo, zabił Egipcjanina i zagrzebał go w piasku. Gdy nazajutrz wyszedł, oto dwaj mężowie hebrajscy kłócili się. Wtedy rzekł do tego, który zawinił: Czemu bijesz bliźniego swego? A ten odpowiedział: Któż cię ustanowił przełożonym i sędzią nad nami? Czy zamierzasz mię zabić, tak jak zabiłeś Egipcjanina? Mojżesz zląkł się i pomyślał: Zapewne sprawa ta wyszła na jaw. A gdy faraon usłyszał o tym, chciał Mojżesza zabić. Lecz Mojżesz uciekł przed faraonem, udał się do ziemi Midianitów i usiadł przy studni” 2 MOJŻ. 2,11-15. Pan kierował drogą ucieczki. Mojżesz znalazł gościnę u Jetro, pasterza i jednocześnie kapłana midiańskiego. Zanim Mojżesz przybył do ziemi midiańskiej, trzodę doglądały córki Jetro, potem czynność tę powierzono pieczy Mojżesza, który poślubiwszy jedną z córek kapłana pozostał w ziemi midiańskiej przez czterdzieści lat. []Zbyt pośpiesznie porwał się Mojżesz do walki zabijając Egipcjanina. Przypuszczał, że lud izraelski zrozumie, że oto szczególna opatrzność Boska powołała go, aby stał się wybawicielem narodu. Lecz Bóg nie zamierzał wybawić synów izraelskich przez prowadzenie wojny, jak sądził Mojżesz, tylko przez Swoją potężną moc, aby chwała przypadła wyłącznie Jemu. Opatrznością Swoją umieścił Mojżesza w egipskiej rodzinie królewskiej, gdzie Mojżesz otrzymał gruntowne wychowanie i zdobył wiedzę, lecz mimo to nie był przygotowany do podjęcia tak wielkiego dzieła, do jakiego był powołany. Mojżesz porzuciwszy dwór królewski i przywileje wnuka królewskiego, nie mógł podjąć się natychmiast przeprowadzenia owego szczególnego dzieła Bożego. Musiał mieć czas do nabycia doświadczenia i przejścia przez szkołę niepowodzenia i ubóstwa. Żyjącemu w odosobnieniu posłał Pan aniołów, aby wyjaśnili mu przyszłe dzieje. Tutaj nauczył się panowania nad sobą i pokory. Strzegącego trzodę Jetro i wykonującego skromne obowiązki pasterza przygotował Bóg na duchownego pasterza Swoich owiec, czyli ludu izraelskiego. Zabicie Egipcjanina wykorzystał Pan do przeprowadzenia własnych zamiarów. Mojżesz strzegąc stada na pustyni doszedł pewnego dnia do Horebu, góry Bożej, i tu „ukazał mu się anioł Pański w płomieniu ognia ze środka krzewu... Rzekł jeszcze Pan: Napatrzyłem się na niedolę ludu mojego w Egipcie i słyszałem krzyk ich z powodu naganiaczy jego; znam cierpienia jego. Zstąpiłem przeto by go wyrwać z mocy Egiptu i wyprowadzić go z tego kraju do ziemi żyznej i rozległej, do ziemi opływającej w mleko i miód... Teraz oto krzyk synów izraelskich dotarł do mnie. Widziałem także udrękę, którą Egipcjanie ich dręczą. Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów izraelskich, z Egiptu” 2 MOJŻ. 3,2.7-10.Nadszedł już właściwy czas i Bóg chciał, aby Mojżesz zmienił kij pasterski na laskę Bożą. Poprzez nią będzie miał moc czynienia cudów i znaków dla wyswobodzenia ludu Bożego z ucisku i zachowa go przed pogonią nieprzyjaciela. Mojżesz przystał na to posłannictwo. Wrócił do teścia i otrzymał jego zgodę na powrót do Egiptu. Nie śmiał powiedzieć Jetro o swym poselstwie do faraona, gdyż obawiał się, że teść nie zechce, by żona i dzieci towarzyszyły mu w tak niebezpiecznej misji. Pan pokrzepił Mojżesza i rozpraszał jego obawy mówiąc: „Idź, wróć do Egiptu, bo zmarli wszyscy mężowie, którzy czyhali na twoje życie” 2 MOJŻ. 4,19.
poprzednie studium:
kolejne studium: opracowanie tekstu © 2001 A. Martyniuk-Gillner, M. Piłat |
główna |
pastor |
lekarz |
zielarz |
rodzina |
uzależnienia
| kuchnia
| sklep |
||||
|
||||
© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone. |
||||
|