nadzieja.pl > książki > historia zbawienia > uwolnienie... |
|
archiwum zagadnień: WIEŻA BABEL | ABRAHAM I OBIECANE POTOMSTWO | MAŁŻEŃSTWO IZAAKA | JAKUB I EZAW | JAKUB I ANIOŁ SYNOWIE IZRAELSCY | OBJAWIENIE MOCY BOŻEJ | UCIECZKA IZRAELA Z NIEWOLI | WĘDRÓWKA IZRAELA | PRAWO BOŻE ŚWIĄTYNIA | SZPIEDZY I ICH SPRAWOZDANIE | GRZECH MOJŻESZA | ŚMIERĆ MOJŻESZA | WEJŚCIE DO ZIEMI OBIECANEJ SKRZYNIA BOŻA. LOSY IZRAELA | PIERWSZE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA | SŁUŻBA CHRYSTUSA | WYDANIE CHRYSTUSA | PROCES CHRYSTUSA UKRZYŻOWANIE CHRYSTUSA | ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA | WNIEBOWSTĄPIENIE CHRYSTUSA | ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO UZDROWIENIE KALEKI | WIERNOŚĆ WŚRÓD PRZEŚLADOWAŃ | ORGANIZACJA | ŚMIERĆ SZCZEPANA | NAWRÓCENIE SAULA POCZĄTKI SŁUŻBY APOSTOŁA PAWŁA | SŁUŻBA APOSTOŁA PIOTRA | UWOLNIENIE PIOTRA Z WIĘZIENIA | W DALSZYCH KRAJACH SŁUŻBA APOSTOŁA PAWŁA | MĘCZEŃSTWO PAWŁA I PIOTRA | ODSTĘPSTWO | TAJEMNICA NIEPRAWOŚCI | PIERWSI REFORMATORZY LUTER I WIELKA REFORMACJA | POSTĘPY REFORMACJI | ZASTÓJ W POSTĘPIE | PIERWSZE POSELSTWO ANIELSKIE DRUGIE POSELSTWO ANIELSKIE | KRZYK O PÓŁNOCY | ŚWIĄTYNIA W NIEBIE | TRZECIE POSELSTWO ANIELSKIE | TRWAŁY FUNDAMENT ZWIEDZENIE | GŁOŚNY ZEW | ZAKOŃCZENIE CZASU PRÓBY | CZAS TRWOGI JAKUBOWEJ | OSWOBODZENIE ŚWIĘTYCH ZAPŁATA SPRAWIEDLIWYCH | TYSIĄCLECIE | DRUGIE ZMARTWYCHWSTANIE | UKORONOWANIE CHRYSTUSA | WTÓRA ŚMIERĆ | NOWA ZIEMIA Herod był rzekomo prozelitą; jawnie wyznawał żydowską wiarę i pozornie gorliwie zachowywał zakon ceremonialny. Choć rząd nad Judeą spoczywał w jego rękach, był poddany Klaudiuszowi, rzymskiemu cesarzowi. Zajmował również stanowisko tetrarchy Galilei. Herodowi zależało bardzo na pozyskaniu względów Żydów — myślał w ten sposób zabezpieczyć sobie urząd i honory. Z tego względu chętnie wykonywał wolę Żydów prześladujących zbór Chrystusowy. Najpierw zaczął niszczyć domy i mienie wierzących, potem zamykać do więzienia przywódców. Podobnie jak inny Herod, który polecił ściąć głowę prorokowi Janowi, uwięził i ściął Jakuba. Widząc, że jego czyny podobały się Żydom, nabrał śmiałości i zamknął w więzieniu Piotra. Okrucieństw tych dokonał w okresie święta Paschy. Naród oklaskiwał Heroda za spowodowanie śmierci Jakuba. Niektórzy sarkali, że dokonał tego po cichu, będąc zdania, że egzekucja publiczna wywołałaby większy efekt i zastraszyłaby bardziej wszystkich wierzących i ich zwolenników. Z tego powodu tetrarcha Galilei trzymał Piotra pod strażą, aby zadowolić Żydów widowiskiem jego śmierci. Niektórzy przestrzegali króla, że wyprowadzenie starszego apostoła na miejsce stracenia przed całym ludem zgromadzonym w Jeruzalemie na święto Paschy, może być niebezpieczne. Obawiano się, że czcigodna postać Piotra może wywołać współczucie i szacunek. Lękali się, by apostoł nie wystąpił do ludu z potężną mową, jak to często czynił, pobudzając słuchaczy do badania życia i charakteru Jezusa Chrystusa, czemu w żaden sposób nie mogli się przeciwstawić, choć byli tak sprytni i chytrzy. Żydzi przewidywali, że ludzie będą domagali się od króla uwolnienia Piotra.
Wykonanie wyroku śmierci na Piotrze odkładano z różnych powodów aż
do zakończenia świąt Paschy. Zbór Chrystusowy miał czas na głębokie
badanie swego serca i żarliwą modlitwę. Mieszały się razem prośby,
łzy i posty. Położenie, w jakim Piotr się znajdował, nie zastraszyło go. Od czasu, gdy po zaparciu się Jezusa został przywrócony do urzędu apostoła, nie cofał się przed żadnym niebezpieczeństwem, ze szlachetną odwagą i śmiałością kazał ukrzyżowanego, zmartwychwstałego i wniebowziętego Zbawiciela. Wierzył, że nadszedł czas, kiedy będzie musiał oddać życie za sprawę Jezusa. W nocy poprzedzającej stracenie, Piotr skuty łańcuchami, spał jak zwykle między dwoma żołnierzami. Herod, pamiętając o uwolnieniu Piotra i Jana z więzienia, którzy byli kiedyś zamknięci za wiarę, poczynił podwójne zabezpieczenia. Aby żołnierze czujnie trzymali straż, uczyniono ich odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo więźnia. Był on związany i znajdował się w pomieszczeniu wykutym w masywnej skale, do którego drzwi były zakratowane i zaryglowane. Szesnastu ludzi zmieniających się w pewnych odstępach czasu wyznaczono do pilnowania tej celi. Równocześnie trzymały straż cztery osoby. Lecz rygle, zasuwy i rzymska straż, które miały uniemożliwić udzielenie więźniowi ludzkiej pomocy, przyczyniły się do większego triumfu Boga, który wyswobodził Piotra. Herod podniósł rękę przeciwko Wszechmocnemu, dlatego miał być ponad miarę upokorzony i pokonany. [] UWOLNIENIE Ostatniej nocy przed wykonaniem wyroku, został z nieba wysłany potężny anioł, aby uwolnić Piotra. Mocne drzwi, za którymi znajdował się mąż Boży otworzyły się bez pomocy rąk ludzkich; wysłannik Najwyższego wszedł i drzwi zamknęły się za nim bez szelestu. Wszedł do celi wykutej w masywnej skale. Piotr leżał w błogim i spokojnym śnie niewinności, pełen zaufania do Boga. Światłość otaczająca anioła oświeciła więźnia, lecz nie obudziła śpiącego. Był to sen zdrowy, wzmacniający i ożywiający, pochodzący z czystego sumienia. Piotr obudził się dopiero, gdy poczuł dotknięcie ręki anioła. I usłyszał głos mówiący: „Wstań prędko” DZ. AP. 12,7. Zobaczył, że cela, do której nigdy nie dochodziły promienie słoneczne, jest zalana światłością niebiańską, a przed nim stał anioł w niezwykłej chwale. Posłuszny, głosowi, automatycznie wstał, podniósł ręce i łańcuchy opadły. Znów usłyszał głos: „Opasz się i włóż sandały swoje” DZ. AP. 12,8. Piotr mechanicznie wykonał polecenie, patrząc dziwnym wzrokiem na niebieskiego gościa; zdawało mu się, że śni lub ma widzenie. Uzbrojeni żołnierze byli nieruchomi, jakby wykuci z marmuru. Tymczasem anioł rozkazał: „Narzuć na siebie płaszcz swój i pójdź za mną” DZ. AP. 12,8. Boży posłaniec zbliżył się do drzwi; Piotr zazwyczaj rozmowny szedł za nim w niemym zdumieniu. Przeszli między nieruchomą strażą, podeszli do mocno zaryglowanych i zakratowanych drzwi, które same otworzyły się na oścież, przepuściły ich i natychmiast zamknęły się. Straż w tym czasie, tak wewnątrz jak i na zewnątrz, stała nieruchomo na swym posterunku. Doszli do drugiej bramy, która również była strzeżona z wewnątrz i zewnątrz. Otworzyła się ona podobnie jak pierwsza, bez żadnego zgrzytu ani stuku żelaznych zasuw; wyszli, brama zamknęła się bez szmeru. Przeszli przez trzecią bramę w ten sam sposób, aż w końcu znaleźli się na ulicy. Nie padło żadne słowo, nie było słychać kroków; anioł bezszelestnie posuwał się naprzód otoczony oślepiającym światłem, a oszołomiony Piotr szedł za swym oswobodzicielem sądząc, że to wizja senna. Mijali jedną ulicę za drugą, wreszcie anioł spełniwszy swoją misję zniknął. Gdy niebiańskie światło znikło, Piotr dostrzegł, otaczającą go ciemność. Stopniowo w miarę oswajania się, ciemność malała i Piotr stwierdził, że jest sam na cichej ulicy; na twarzy czuł chłód nocnego powietrza. Teraz dopiero zrozumiał, iż to, co go spotkało, nie było snem ani wizją. Był wolny w znajomej dzielnicy miasta; poznał to miejsce, którędy często przechodził i tak niedawno myślał, że nazajutrz po raz ostatni przejdzie tędy by się udać na miejsce stracenia. Starał się przypomnieć sobie wydarzenia ostatnich chwil. Oto zasnął związany między dwoma żołnierzami, zdjąwszy poprzednio sandały i wierzchnią odzież. Obejrzał się teraz na siebie i zauważył, że jest ubrany i przepasany. Przeguby rąk nabrzmiałe dźwiganiem ciężkich kajdan, były wolne. Pojął, że jego wolność nie jest złudzeniem, lecz szczęśliwą rzeczywistością. Następnego dnia miał iść na śmierć; oto anioł uwolnił go z więzienia i od śmierci. „A gdy Piotr przyszedł do siebie, rzekł: Teraz wiem naprawdę, że Pan posłał anioła swego i wyrwał mnie z ręki Heroda i ze wszystkiego, czego oczekiwał lud żydowski” DZ. AP. 12,11. [] ODPOWIEDŹ NA MODLITWĘ Apostoł udał się wprost do domu, gdzie bracia schodzili się na modlitwę; zastał ich w momencie, gdy zanosili za niego gorące modły. „A gdy zakołatał do drzwi bramy, wyszła dziewczyna imieniem Rode, by nasłuchiwać. Poznawszy głos Piotra, z radości nie otworzyła bramy, lecz pobiegła do domu i oznajmiła, że Piotr stoi przed bramą. Oni zaś powiedzieli do niej: Oszalałaś! Ona jednak zapewniała, że tak jest istotnie. A oni na to: To jego anioł. Piotr zaś kołatał nadal. A gdy otworzyli, ujrzeli go i zdumieli się. Dawszy im znak ręką, aby milczeli, opowiedział im jak go Pan wyprowadził z więzienia, i rzekł: Powiadomcie o tym Jakuba i braci. Potem wyszedł i udał się na inne miejsce” DZ. AP. 12,13-17. Radością i dziękczynieniem napełniły się serca wierzących, którzy pościli i modlili się żarliwie. Oto Bóg wysłuchał ich prośby, odpowiedział na nią i uwolnił Piotra z ręki Heroda. Następnego dnia lud zgromadził się, aby być świadkiem egzekucji Piotra. Herod posłał oficerów, by pod silną eskortą przywiedli apostoła z więzienia; miała ona udaremnić wszystkie próby ucieczki, zastraszyć sympatyków i uwidocznić wielką potęgę króla. U drzwi więzienia stała straż, zasuwy i zamki były mocno zawarte, wewnątrz straż była na miejscu, łańcuchy były przymocowane do przegubów rąk dwóch żołnierzy, lecz więźnia nie było. UKARANIE HERODA Gdy o tym wszystkim doniesiono Herodowi, król wpadł w rozpacz i posądził strażników więziennych o zdradę. Odpowiednio do przestępstwa skazał ich na śmierć za domniemany brak czujności na posterunku. Jednocześnie Herod zdawał sobie sprawę, że to nie ludzka siła uwolniła Piotra, lecz zdecydowanie nie uznał Boskiej mocy działającej w zniweczeniu jego nikczemnych zamiarów. Nie chciał się upokorzyć, zuchwale i lekceważąco opierał się Bogu. Wkrótce po oswobodzeniu Piotra, Herod udał się z Judei do Cezarei i zamieszkał tam. Postanowił tutaj urządzić wielką uroczystość z zamiarem wywołania podziwu i oklasków ludu. Z różnych stron zebrali się miłośnicy zabaw na uczty połączone z pijaństwem. Król dumnie wystąpił przed ludem. Odziany był w szatę błyszczącą od srebra i złota, w jej fałdach załamywały się i odbijały promienie słoneczne, oślepiając blaskiem oczy widzów. Z wielkim ceremoniałem i wystawnością stanął przed tłumem i wygłosił pełne krasomówstwa przemówienie. [] Majestatyczny wygląd króla i odpowiednio dobrane słowa, potężnie oddziałały na całe zgromadzenie. Ludzie w dużej mierze zamroczeni winem i ucztowaniem, oślepieni blaskiem i oczarowani dostojnym zachowaniem się i wymową Heroda, porwani dzikim zachwytem, obsypali go pochlebstwami i ogłosili bogiem, oświadczyli, iż śmiertelny człowiek nie jest w stanie stworzyć takiego widowiska ani rozwinąć tak zadziwiającej wymowy. Orzekli, że zawsze szanowali go jako władcę, odtąd będą go czcić jak boga. Herod wiedział, że nie zasługuje na tyle pochwał i taki hołd, jednakże nie zgromił bałwochwalstwa ludu; przyjął je jako należną sobie rzecz. Twarz jego promieniowała blaskiem zadowolenia i pychy, gdy usłyszał jak wznoszono okrzyki: „Boży to głos, a nie ludzki” DZ. AP. 12,22. Głosy wysławiające teraz grzesznego człowieka, kilka lat temu wznosiły okrzyki: „Precz z Jezusem. Ukrzyżuj go, ukrzyżuj go!” Herod z wielkim zadowoleniem przyjmował pochlebstwo i hołd. Triumfował. Naraz nastąpiła w nim szybka i straszna zmiana. Twarz zbladła jak u zmarłego i wykrzywiła się z bólu; na czoło wystąpiły duże krople potu. Stał przez chwilę jakby rażony piorunem, wreszcie zwracając swą wykrzywioną sino-bladą twarz do przerażonych przyjaciół zawołał z rozpaczą: „Ten, którego wywyższaliście jako boga jest rażony śmiercią”.
W nieopisanej męce wyniesiono Heroda z bezbożnej uczty. Miał teraz
dość uciech świata i ich wystawności. Dumny i pyszny, jeszcze przed
chwilą odbierał chwałę i hołd olbrzymiego tłumu, teraz czuł, że
znajduje się w rękach potężniejszego od siebie Władcy. Opanowany
wyrzutami sumienia, przypomniał sobie okrutny rozkaz zgładzenia
niewinnego Jakuba; przypomniał sobie ustawiczne prześladowanie
wyznawców Jezusa i skazanie na śmierć apostoła Piotra, którego Bóg
uwolnił z jego ręki. Przypomniał sobie jak zły i zawiedziony, wywarł
w szale nierozsądną zemstę na strażnikach więzienia i bez litości
skazał ich na śmierć. Czuł, że Bóg, który uwolnił apostoła od
śmierci, rozprawi się z nim jako z okrutnym swoim prześladowcą. Nie
otrzymał ulgi, ani w bólu cielesnym, ani w trwodze duchowej — nie
oczekiwał też żadnej. Herod znał zakon Boży, mówiący: „Nie będziesz
miał bogów innych przede mną” i wiedział, że przyjmując taki hołd od
ludu, dopełnił miary nieprawości i ściągnął na siebie sprawiedliwy
gniew Boży. Objawienie się Boskiego sądu na bezbożnym królu wywarło na narodzie potężne wrażenie. Apostoł Jezusa w cudowny sposób został uwolniony z więzienia i od śmierci, jego prześladowca zaś został porażony przekleństwem Bożym. Wiadomość o tym rozeszła się szeroko i przysporzyła Jezusowi wielu wierzących.
poprzednie studium:
kolejne studium: opracowanie tekstu © 2001 A. Martyniuk-Gillner, M. Piłat |
główna |
pastor |
lekarz |
zielarz |
rodzina |
uzależnienia
| kuchnia
| sklep |
||||
|
||||
© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone. |
||||
|